poniedziałek, 5 marca 2012

Could you make me kiss you: ROZDZIAŁ PIERWSZY

No mam nadzieję, że po poprawieniu jest trochę lepiej. Przyznaję rację wszystkim, którzy mówili, że za szybko. Postaram się żeby było wolniej i z sensem :> Proszę o komentarz czy spierdoliłam.
_____________________________________________________


Sobota
Kochany pamiętniczku, jestem totalnym nołlajfem, więc siedzę tu i piszę. Po co? Właściwie to trudno wyjaśnić, po co ten cały cyrk z dzieleniem się moimi emocjami w jakimś jebanym zeszycie… Można to tłumaczyć zaburzeniami psychicznymi lub zwyczajnym brakiem życia towarzyskiego, co jest zdecydowanie bardziej prawdopodobne. No tak, siedemnastolatek siedzi przy biurku, kiedy jego rówieśnicy urządzają sobie imprezy i kreśli koślawe litery, udając, że mówi to zeszytu. Ah, jakie to smutne. No cóż, taka jest rzeczywistość i nic na to nie poradzimy.

- FRANK! OBIAD!- usłyszałem i z ulgą odłożyłem długopis i zeszyt. Mój brzuch dawał o sobie znać już od dłuższego czasu, jednak w moim domu nie dostałbym nic do jedzenia przed obiadem. Nawet głupiego jogurtu nie mogę zjeść, bo zaraz jest, że nie szanuje matczynej pracy, związanej z ugotowaniem obiadu i objadam się przed wspólnym posiłkiem. Zbiegłem po schodach i natychmiast usiadłem do stołu czekając aż dostanę upragniony posiłek. Po chwili postawiono przede mną talerz pełen pysznej zieleniny.
- Jak to jest, że mamy sobotę, a mój syn siedzi w domu. Kolegów nie masz?- mama z udawanym wyrzutem spojrzała się na mnie, choć wiedziałem, że naprawdę chce wiedzieć czy przypadkiem nic się nie dzieje.
- Tak to jest, że twój syn woli spędzać to urocze popołudnie właśnie ze swoją wspaniałą rodziną.- odpowiedziałem używając przy tym tyle samo teatralnych gestów, co moja matka. Westchnęła tylko, wiedząc, że nic ze mnie nie wyciągnie. Zjadłem szybko obiad i znów poszedłem do swojego pokoju.

Poniedziałek
Kochany pamiętniczku, właściwie, dlaczego nazywam cię ‘kochanym’? Toż przecież jesteś tylko zbiorem jeszcze niezapisanych kartek, które i tak przerobią kiedyś na makulaturę. No nic. Po wyżalałbym ci się, jak bardzo nie chcę mi się teraz iść do szkoły, ale jeśli zaraz nie pojawie się na dole, groźna bestia, w jaką zamienia się moja matka, kiedy jest zła, przyjdzie tu i bezceremonialnie pozbawi mnie głowy. Tak więc, pogadamy jak wrócę z mojego ulubionego miejsca tortur.

- No idę już- krzyknąłem kiedy usłyszałem po raz kolejny, jak kobieta z dołu zdziera sobie gardło wykrzykując na cały dom moje imię.
- Ja nie mam nic przeciwko twojemu ubiorowi, ale jak ty zmieściłeś nogi w tak ciasne spodnie?- tata spojrzał na moje nogi idealnie opakowane w jasno-dżinsowe rurki.
- Em.. no jak widzisz, daję radę- skwitowałem i opróżniając szybko kubek z kawą i wyszedłem z domu.
Zawsze za wcześnie wygoniony , stałem na przystanku, kiwając się na boki w rytm słuchanej muzyki. Jesienne słońce świeciło prosto w moje oczy, tym samym zmuszając mnie by je zamknąć. Zdecydowanie bardziej wolałem jak padał deszcz…
Zbawienny pojazd otworzył swe tajemnicze drzwi tuż przed moją twarzą, wszedłem więc do autobusu i stanąłem przy samych drzwiach. Nie mogłem postać w spokoju nawet pięciu minut, bo w jednej chwili dostałem czymść twardym i kanciastym idealnie w środek pleców.
- Ał- zajęczałem.
- Jezu, przepraszam- brunet, którego rysy studiowałem z takim zaangażowaniem na ostatniej plastyce, stał zmieszany z debilną miną i nie bardzo wiedział co ma zrobić, więc tylko odsunął czarną teczkę na prace i lekko spuścił głowę.
- Dobra nic się nie stało- uśmiechnąłem się do niego- znowu, będziesz gadał o obrazach?- spytałem chcąc zacząć z nim wreszcie rozmowę.
- No… takie mam zadanie, choć, nie ukrywam, że wolałbym siedzieć we własnej piwnicy i rysować cos, co właśnie przyszło do mojej chorej głowy.- Yay, jaka wylewna wypowiedź.
- Aha… To… fajnie…- bardziej zapytałem niż stwierdziłem. Ten natychmiast, speszony odwrócił głowę, przez co nie mogłem podziwiać jego twarzy. A był taaaaaki ładny, ze normalnie na widok jego oczu, coś we mnie się topiło.
- Wychodzimy- stwierdził brunet i lekko pociągnął mnie za rękę. Oderwałem wzrok od jego twarzy i szybko opuściłem autobus. Przystanąłem i wyciągnąłem z torby paczkę papierosów.
- Powinienem to zgłosić dyrektorowi- chłopak puścił do mnie oko.
- Co mam zrobić, żebyś mnie oszczędził?- zapytałem z ironią.
- Dać mi jednego?- spytał z uśmiechem i wyciągnął do mnie rękę. Podałem mu paczkę i odpaliłem swojego papierosa.
- Spoufalasz się z uczniami.- skwitowałem. Rzucił mi zdziwione spojrzenie, po czym zwyczajnie przytaknął.
- Nie jestem nauczycielem. Sam się uczę, więc mi wolno- wzruszyłem ramionami i wyrzuciłem wypalonego papierosa na ziemię, po czym olewając chłopaka, który tak mi się podoba wszedłem do szkoły.
Trzy lekcje i znów będę mógł podziwiać bruneta przez następne dwie lekcje plastyki. Oh, co za perspektywa. Tak, to powód, by kochać poniedziałki.
- No więc tak… podzielcie się w jakieś grupy, to po pierwsze, a po drugie każda grupa będzie musiała opisać obraz który jej przydzielę…- brunet chyba nie był zbyt przekonany, co do swoich metod nauczania, bo praktycznie nikt nie zwracał na niego uwagi. Zrezygnowany usiadł na stole i olał wszystko co działo się dookoła. Zwyczajnie dał sobie spokój i zaczął czytać komiks, który chwilę wcześniej wyjął z torby.
- Ej, pedałku!- ktoś krzyknął w moją stronę. Yay, to pierwszy raz kiedy ktoś ma zamiar obrazić moja osobę, wytykając orientację seksualną.
- No?- spojrzałem znudzony w jego stronę. Może miał nadzieję, że się tym jakoś przejmę..?
- Możesz się ogarnąć?- brunet podniósł oczy znad komiksu i spojrzał na starającego się obrazić mnie chłopaka. Ten tylko posłał mu zdziwione spojrzenie.
- A może nasz pan od sztuki też jest pedałem?- usłyszałem czyjś głos.
- A nawet jeśli? Na serio dajcie spokój to po tej lekcji sobie pójdziecie.  Wcale nie chce mi się tu siedzieć przez następną godzinę- skwitował brunet.
Po piętnastu minutach rozległ się dzwonek, ogłaszający koniec przerwy.  Wychodziłem ostatni i poczułem na swoim ramieniu czyjąś dłoń.
- Oni tak zawsze, cos do ciebie mają?- zapytał chłopak.
- Nie. Zazwyczaj nie zwracają na mnie uwagi. Nie wiem o co chodziło.. w  sumie to na serio nie mają nic do mojej… orientacji- powiedziałem. Nigdy nie kryłem się z tym, kim jestem. Bycie gejem, w moim przypadku, było dla mnie zupełnie normalne. Trochę się zawahał.
- A mnie za to, prawie zabili w liceum. Nie chcesz iść na kawę… czy coś?- propozycja bardzo kusząca, panie artysto i choć kocham gapić się w pana oczy, muszę odmówić.
- Niestety, nie dziś- A teraz Franuś będzie udawał niedostępnego, skoro już kolega nauczyciel przyznał się dość dyskretnie do gejostwa.
Posłałem więc tylko przepraszające spojrzenie i opuściłem salę od plastyki.
Ah, jaka szkoda, że był praktykantem. Gdyby nie to, że w sumie zaliczał się w jakiś sposób do kadry nauczycielskiej, poddałbym się jego urokowi i wypił parę kaw podziwiając twarz artysty.
Doszedłem do domu wymyślając scenariusz pod tytułem ‘co by było gdyby debil Franuś zgodził się na pójście z panem artystą na kawę’. Wariantów było wiele, ale jakoś żaden nie miał nic wspólnego z otaczającą mnie rzeczywistością. Nie żebym snuł plany, ze ma nas porwać kosmiczna krowa lub wielbłąd, ale bliższe kontakty z brunetem były równie nierealne.
Niby zwrócił na mnie uwagę, ale umówmy się, to było z litości.  Skoro teraz mu odmówiłem, więcej razy nie poprosi. Taka prawda. Smutna, ale prawda.

Poniedziałek c.d.
No to jak obiecałem piszę znów. No bo po co odrabiać lekcje, lub na przykład grać na gitarze, skoro można wdać się w bezsensowną rozmowę z plikiem kartek w kratkę?
Tak naprawdę to nawet nie wiem o czym możemy porozmawiać, więc jeśli pozwolisz to zajmę się jednak polem elektromagnetycznym i innymi bardzo ważnymi sprawami, które są mi niezbędne do dalszego życia. Nie napisze już dziś nic na pewno, więc…
                                                                                                              Dobranoc.

4 komentarze:

  1. Ło,kobieto!Dawaj kolejny!Bardzo mi się podoba,zaliczam Twojego Frerarda do mojego ulubionego;)

    OdpowiedzUsuń
  2. a ja byłam taka ciekawa co dalej... no ale jeżeli postanowiłać zmienić fabuł e (a mi ona nie przeszkadzała)to bd cierpliwa i poczekam ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. House of Wolves5 marca 2012 19:44

    no żal, mi sie tamta wersja podobała. ale ta też jest niczego sobie <3333 to ja czekam na drugą, jużjużjuż

    OdpowiedzUsuń
  4. tamta wersja jajcarska byla, ale no, to moze byc tez ciekawe *u* dawaj kolejne. / theuniverse

    OdpowiedzUsuń